Marta Piasecka-Frąckowiak: Czy od zawsze byłaś związana ze sztuką? Jaka jest Twoja historia?
<< Sponsorem Podcastu festiwalu Poznań Art Week „Energia Sztuki” jest ENEA Operator >>
Agata Rodriguez: Galeria to ja i mój mąż, Carlos, więc może opowiem o nas razem.
Od dawna jesteśmy związani ze sztuką, ponieważ ukończyliśmy historię sztuki, ja w Poznaniu, a mój mąż w Hiszpanii. Poznaliśmy się na Erasmusie w Rzymie, wspólnie studiując. Jeżeli chodzi o sztukę współczesną, przygoda z nią rozpoczęła się dla nas dopiero po studiach. Będąc historykami sztuki, studiowaliśmy głównie sztukę dawną, do lat 70tych XX wieku. Własnymi siłami, zaczęliśmy odkrywać sztukę współczesną i szukać pracy w tym obszarze. Mój mąż skończył podyplomowe studia z kuratorstwa w Rzymie, a ja podjęłam praktyki, a potem pracę w galeriach w Rzymie, następnie w Londynie. Trwało to około 5 lat. Poznawaliśmy świat sztuki i świat galerii. Powoli też rodził się w nas pomysł, żeby założyć coś własnego. Praca w galerii była bardzo ciekawa i inspirująca, czuliśmy jednak, że najciekawiej byłoby współpracować z artystami, których sami podziwiamy. Chcieliśmy, żeby to była nasza wizja, aby móc pokazywać to, co nas zachwyca w sztuce. Stąd pomysł, żeby otworzyć galerię.
M: Co was zachwyciło w sztuce współczesnej? Jak wyglądał, ten moment przejścia ze sztuki klasycznej na współczesną?
A: Nie pamiętam takiego konkretnego momentu. Był to raczej proces. Wydarzyło się to w bezpośrednim kontakcie ze sztuką współczesną. Historia sztuki dobrze do tego przygotowuje, uczy interpretacji dzieł, poszukiwania ich znaczenia i ułatwiła nam późniejsze własne poszukiwania, w czasie których okazało się, że sztuka współczesna jest nam bardzo bliska. Bardzo mocno nas dotyka, analizuje naszą teraźniejszość i sprawy z którymi spotykamy się na co dzień. Ja sztukę współczesną, po prostu czuję. Jest ona dla mnie bardzo żywa, czasami potrafi zmienić mój sposób myślenia, wytrącić mnie z własnych przyzwyczajeń, co zresztą bardzo w niej cenię.
M: Carlos jest Hiszpanem, Ty jesteś Polką, Poznanianką. Dlaczego fundacja powstała w Poznaniu? Czy to z powodów ekonomicznych czy po prostu chcieliście stworzyć coś w Polsce?
A: Po 5 latach za granicą, chciałam wrócić do Poznania, a poza tym mieliśmy więcej pomysłów na galerię tutaj. Czuliśmy, że będziemy tutaj bardziej potrzebni niż w Londynie czy Madrycie. Możemy działać z publicznością lokalną, zrobić coś dla artystów i artystek w Poznaniu i łączyć sztukę polską ze sztuką międzynarodową.
M: Czy macie jakieś motto? Coś co was określa
A: Nie jest to konkretne motto, ale „wytyczne”. Od samego początku chcieliśmy pokazywać artystów i artystki, których sztukę uwielbiamy i podziwiamy. To są bardzo subiektywne i osobiste wybory, co podkreśla też nasza nazwa pochodząca od nazwiska – Rodriguez. Poza tym głównym celem była i jest promocja sztuki i kontakt z publicznością. Coraz bardziej staramy się przełamywać bariery w odbiorze sztuki, nawet tej „trudniejszej”.
M: Co było najtrudniejszą decyzją podczas tworzenia instytucji?
A: Ostateczny wybór artystów i artystek. Naprawdę jest wiele świetnych twórców i twórczyń z którymi chcielibyśmy współpracować, ale aby galeria miała sens wiedzieliśmy, że musimy zawęzić wybór i mieć spójny program/wizję. Zajęło nam to trochę czasu.. i do teraz jest trudne.
M: Galeria, prowadzona przez małżeństwo. Kto za co jest odpowiedzialny?
A: Bardzo łatwo podzieliliśmy się obowiązkami. Carlos to wizjoner, pomysłodawca, a ja jestem od realizacji, organizacji, edukacji – wszystkie przyziemne działania należą do mnie. Drugi podział, który mamy w galerii, nazwałabym geograficznym, ponieważ ja zajmuję się polską sztuką, a Carlos zagraniczną.
M: Współpraca międzynarodowa, z kim najlepiej wam się pracuje?
A: Oprócz Polski, najlepiej współpracuje nam się z artystami i artystkami z Hiszpanii, Włoch i Portugalii. Mamy wspólny język, dosłownie i w przenośni. Ale też sztuka współczesna stamtąd jest nam bardzo bliska. Poza tym mamy dużo szczęścia do osób, z którymi współpracujemy, bo w większości są to wspaniali ludzi. Poprzez współpracę, stworzyliśmy wiele znajomości i przyjaźni. Niedawno, nasza Galeria stała się oficjalnie Fundacją i mimo, że nie reprezentujemy już artystów i artystek, to wierzymy, że nasze współprace pozostaną żywe na długo.
M: Co było dla was najprostszą decyzją do podjęcia, podczas tworzenia instytucji?
A: Dwie rzeczy. Rodzaj sztuki, bo z Carlosem myślimy bardzo podobnie o sztuce, zachwycają nas te same rzeczy. Drugą rzeczą była lokalizacja. Wiedzieliśmy, że chcemy mieć lokal w centrum, od ulicy, z dużą witryną, oknem, aby był on dostępny i bez dodatkowych barier. Trzymając wysoki poziom sztuki, od początku chcieliśmy zaprosić do galerii wszystkich, także sąsiadów i “przechodniów”.
M: Czy poznańska publika/ społeczność, była otwarta dla nowej instytucji, czy było ciężko wejść w ten wir?
A: O dziwo było łatwo. Obawialiśmy się tego, ponieważ po 5 latach za granicą nasze kontakty zostały utracone. Okazało się jednak, że niepotrzebnie się martwiliśmy, bo publiczność przybyła tłumnie i już z nami została! Myślę, że środowisko dosyć szybko nam zaufało i było to dla nas bardzo pozytywne doświadczenie.
M: Fundacja czy Galeria? Od kiedy Fundacja, do kiedy Galeria?
A: Od samego początku, formalnie jesteśmy fundacją. Przez pierwsze 8 lat działaliśmy na dwóch filarach: z jednej strony byliśmy fundacją, która pozyskuje granty, pracuje z publicznością lokalną, tworzy działania edukacyjne z dziećmi, młodzieżą i studentami. Z drugiej strony istniała też działalność komercyjna. Galeria reprezentowała artystów i artystki, sprzedawała do kolekcji, jeździła na targi sztuki. Stopniowo, zdobywając doświadczenie i prestiż, udało nam się osiągnąć dobry „komercyjnie” poziom, ale wtedy też okazało się, że aby utrzymać nasz status musielibyśmy przenieść się do Madrytu. Zdecydowaliśmy, że zostajemy w Poznaniu i od 2024 roku wszystkie nasze działania skupiają się na promowaniu sztuki współczesnej, pokonywaniu barier w dostępie do sztuki i budowaniu otwartości na nowe formy wizualnego przekazu. Oprócz działalności wystawienniczej prowadzimy także szeroką działalność edukacyjną i integracyjną.
M: Czy zmiana z galerii na fundację, zmieniła wasz sposób, pozyskiwania artystów? Jakie były dla was najlepiej zapamiętane współprace?
A: Jako galeria komercyjna reprezentowaliśmy grupę ok. 10 osób z Polski i zagranicy. Szukaliśmy ich, orientując się na scenie artystycznej, chodząc na wystawy, odwiedzając pracownie itp. Teraz, będąc Fundacją, nadal będziemy współpracować z naszymi „ulubionymi” artystami/artystkami, ale możemy też pozwolić sobie na trochę większą swobodę, w ramach naszych skromnych możliwości. Raz w roku ogłosimy dwa Open Calle: na wystawę oraz na wystawę witrynową. Zapraszamy do współpracy.
Ciekawe współprace… oj wszystkie były ciekawe! Z artystami i artystkami zawsze jest ciekawie. To jest najlepszy aspekt tej pracy, bo zawsze jest inaczej, a każda wystawa jest nowym wyzwaniem.
M: Jakie są jeszcze działania, które mają miejsce w instytucji?
A: W tym roku (2024), dzięki dofinansowaniu z Urzędu Miasta Poznania oraz Urzędu Marszałkowskiego, mamy ich całkiem sporo. Kontynuujemy klasyczne oprowadzania i spotkania ze studentami. Ważnym elementem są także Spotkania sieciujące dla młodych osób twórczych i kuratorskich oraz SPACERY z Rodriguez Foundation, w czasie których odwiedzamy znane i mniej znane galerie w Poznaniu. Cieszą się one ogromną popularnością. Jest to otwarte wydarzenie dla osób, które mają ochotę poznać świat sztuki w Poznaniu, odkrywać nowe miejsca, inspirujących artystów i artystki, a także tych, które doskonale orientują się w artystycznej mapie Poznania, ale potrzebują małej zachęty, żeby wyjść z domu i mają ochotę doświadczyć sztuki wspólnie, w miłym towarzystwie.
Raz w roku prowadzimy także cykl warsztatów (online lub na żywo), na które zapraszamy ekspertów znających się m.in. na prawie autorskim, zdobywaniu grantów, pisaniu wniosków, promowaniu swojej kariery artystycznej itp.
Kolejnym, ważnym wydarzeniem, tym razem skierowanym do dzieci, są warsztaty ,,Pierwsze spotkanie ze sztuką współczesną”. Ich celem jest otwarcie dzieci na sztukę współczesną.
M: Czy warsztaty są adresowane, głównie do dzieci z poznańskich szkół? Czy odbywają się specjalnie zapisy?
A: Mamy kilka rodzajów warsztatów: dla szkół z Poznania i Wielkopolski, dla rodzin z małymi dziećmi oraz otwarte – dla dzieci w wieku 7-12 lat.
Na wszystkie „otwarte” warsztaty oraz warsztaty rodzinne obowiązują zapisy. Zapraszamy przez naszą stronę oraz facebooka.
M: Czas pandemii. Jak fundacja radziła sobie z pandemią, lockdownami i zakazami?
A: Wystawy odbyły się bez publiczności. Było to trudne i smutne. Ale powoli, po pierwszym szoku, szukaliśmy też nowych sposobów działania. Udało nam się zrobić kilka warsztatów online z dziećmi. Wysyłaliśmy im pocztą materiały, z których robiły prace w swoich domach. Odbywały się też oprowadzania online, co zmobilizowało naszą publiczność międzynarodową do „odwiedzenia” wystaw w galerii Bardzo pomocni okazali się też kolekcjonerzy, którzy zdając sobie sprawę z trudnej dla wszystkich sytuacji, właśnie w czasie pandemii decydowali się zakupić prace.
M: Wystawy witrynowe. Kiedy powstały? Jaka historia kryje się za nimi.
A: Pomysł nie był nasz. Był to pomysł Agnieszki Grodzińskiej, artystki, z którą współpracujemy już od dawna. Latem, ze względu na nieliczną publiczność, rezygnujemy z dużych wystaw, tak aby przechadzający się po Poznaniu mieszkańcy i turyści, mieli szansę zobaczyć ciekawe realizacje, właśnie na naszej witrynie. Od 2024 ogłosiliśmy Open Call na projekt takiej wystawy.
M: Ostatnie pytanie. Gdzie widzisz instytucje na 5, 10 lat? Jakie macie plany?
A: Ten rok jest swoistym sprawdzianem. Dajemy sobie przestrzeń na nowe pomysły. Chcemy się rozwijać, wykorzystywać międzynarodowe współprace i inne zasoby, które dało nam się zgromadzić w ciągu ośmiu lat. Za kilka lat chcielibyśmy być otwartą i żywą instytucją, która zapewnia świetną widoczność dla artystów i artystek, robi ciekawe i ważne dla sztuki rzeczy i która przyciąga do siebie nową publiczność.
<< Sponsorem Podcastu festiwalu Poznań Art Week „Energia Sztuki” jest ENEA Operator >>