Z Danielem Koniuszem rozmawia Mateusz Bieczyński

Mateusz Bieczyński (MB): Mam wielką przyjemność powitać jako gościa Poznań Artweekowego Podcastu, Daniela Koniusza, artystę wizualnego, dziekana i programowego Master Minda Galerii SKALA. Dzień dobry.

Daniel Koniusz (DK): Dzień dobry.

MB: Galeria SKALA to miejsce z wcale już nie krótką historią. Powiedz, proszę, jakie były początki tego miejsca?

DK: Więc tak. Mateuszu, nie wiem, czy będę umiał tak samo jak ty tak skalować głos, aby tak wprowadzać napięcie i dynamikę tej rozmowy, ale postaram się w dość syntetyczny sposób opowiedzieć o zmaganiach galerii SKALA od 2016 roku do dnia dzisiejszego. Co roku realizuje ona po kilkanaście wystaw. Nieskromnie można zaznaczyć, że nawet niejedna instytucja pozostaje w tyle.

MB: Gratuluję.

DK: Galeria SKALA została zainicjowana głównie ze zbiegu okoliczności i programu lokali dla kultury zainicjowanego przez ZKZL. Brzmi to dosyć dziwnie, ale „Czas Kultury”, który jest operatorem Galerii SKALA – takim formalnym operatorem, ale też i programowym – poszukiwał nowej siedziby. Dzięki pozyskaniu lokalu na galerię z miejskich zasobów lokalowych Redakcji udało się przenieść z wcześniejszej lokalizacji – piwnicy na Dolnej Wildzie do centrum miasta na ulicę Święty Marcin 49A. Można zatem powiedzieć, że ówczesny redaktor, Marek Wasilewski, otrzymał więcej niż chciał. Marek pracujący wówczas na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu m.in. jako kierownik szkoły doktorskiej na Intermediach zaproponował pracownikom młodego pokolenia, jak i doktorantom, żeby zorganizować Galerię. Stwierdził, że w nowej siedzibie jest więcej miejsca niż potrzebuje Redakcja. Odpowiedzieliśmy wraz z Karoliną Kubik i Mateuszem Sadowskim na tą propozycję. W ten sposób powstał trzon rady programowej Galerii SKALA w pierwszym roku jej trwania. W trójkę organizowaliśmy tam wystawy. Funkcjonowanie tego miejsca stało się możliwe dzięki środkom statutowym uczelni przeznaczonym na działalność studentów studiów doktoranckich, a także dzięki grantom badawczym przeznaczonym na organizację tej przestrzeni w tak pomyślany sposób. To trwało rok i po roku Galeria SKALA przestała mieć jakikolwiek formalny związek z uczelnią. Marek jeszcze parę lat pozostał Redaktorem Naczelnym „Czasu Kultury”, ale kiedy ogłoszono wybory na dyrektora Galerii Miejskiej „Arsenał” to z racji obowiązków zrezygnował z redaktorstwa w czasopiśmie. Wówczas doszło do licznych zmian i z pierwotnych operatorów Galerii pozostała jedynie moja skromna osoba.

MB: Czyli można powiedzieć, że Galeria SKALA wyszła z pewnego kulturowego undergroundu w sensie dosłownym, chociaż tego na pewno o samym „Czasie kultury” nie można powiedzieć, że to pismo undergroundowe, chociaż taki komponent jest dość ciekawy w linii rozwojowej środowiska związanego z „Czasem…”. Powiedz, jak opisałbyś zatem SKALĘ komuś, kto jeszcze tam nie był i dopiero z naszej rozmowy dowie się o tym, że istnieje taka galeria. Co powiedziałbyś komuś kto chciałby przyjść i zastanawia, ale co go tam spotka?

DK: To jest w ogóle bardzo ciekawe. Z moich wyobrażeń o prowadzeniu miejsca i niewpisywania się w jakąś znaną tendencję prowadzenia galerii wymieniłbym dwa podstawowe punkty odniesienia: galerie komercyjne oraz niekomercyjne. Te modele działania wyznaczają profil oparty na zupełnie innych celach, co jest oczywiste, ale też na innym programie. Galeria SKALA jest niekomercyjna, jest prowadzona przez NGO. Nie prowadzimy działalności właśnie komercyjnej, związanej ze sprzedażą czy targami i tym wszystkim, co normalne, komercyjne galerie robią. Galerie takie po prostu żyją z tego, ze sprzedaży dzieł sztuki reprezentowanych artystek i artystów. My nie, więc mamy ten komfort w programowaniu wystaw zupełnie nie zważając na pewne tendencje, mody czy spekulacje na rynku sztuki. Oczywiście nie wszystkie galerie komercyjne w tym uczestniczą, ale na pewno jest to jakiś parametr, który muszą brać pod uwagę, że po prostu się móc utrzymać. Z tego powodu jest to sytuacja komfortowa, jeśli chodzi o pewną ideę, ale niekomfortowa ze względu na nasz byt i zależność od grantodawców. Z tego powodu musimy brać pod uwagę jaką trudnością jest zaplanowanie roku do przodu w kontekście tego, że jeżeli dostaniemy grant, będziemy mogli zrealizować daną wystawę, a jeżeli nie dostaniemy, to nie będziemy mogli zrealizować tej wystawy, ale i tak już musimy wprowadzić rozmowy z artystkami i artystami o potencjalnym planie na za rok. Innymi słowy wszystko jest w zawieszeniu, bo nie wiemy, czy dostaniemy. To jest duży dyskomfort, wymaga bowiem formułowania pewnych propozycji bez pokrycia. Na szczęście jeszcze nie było takich ekstremalnych sytuacji, żeby należało ten program tak przemodelować zupełnie, bo tutaj zawsze cieszymy się jakby z takiego wsparcia przede wszystkim miasta Poznań. Także Ministerstwo Kultury wsparło nas dwukrotnie, z czego też się cieszymy. W konsekwencji opisanie miejsca, jakim jest Galeria SKALA zacząłbym od tego, że jest to niekomercyjne podmiot galeryjny, który stara się działać jak profesjonalna galeria komercyjna, a nawet może taka mikro- czy para-instytucja. Naszym honorem jest to, że płacimy osobom wystawiającym honorarium za udział w wystawie, a często też wystawy produkujemy. A osoby wystawiające też te prace zabierają ze sobą, co jest także rodzajem wsparcia osób artystycznych, co często nie dzieje się w galeriach komercyjnych czy nawet w instytucjach. Dla nas jest to podstawowy wektor pracy, żeby te osoby, które się u nas pokazują czy chcą z nami współpracować, też były…

MB: Zaopiekowane…

DK: Właśnie nie chciałem używać tego słowa…

MB: Z tego co mówisz ujawnia się bardzo klarowny profil Galerii SKALA, która z jednej strony jest zorientowana na pewną formę mecenatu kulturalnego… nie bójmy się tego powiedzieć, a z drugiej strony stara się wychwytywać te zjawiska, które niekoniecznie pojawiają się w tzw. artworldowym mainstreamie, tylko buduje program w oparciu o pewne – zakładam, że częściowo bardzo subiektywne – wybory. Powiedz zatem jak kształtuje się wasz program w praktyce?

DK:  Jest to bardzo organiczne i dosyć żywe, bez przyjętej jednej struktury na pracę. Działamy bez modelu, który byśmy powtarzali repetytywnie, więc dynamika jest bardzo zmienna. Czasami to pomaga, bo zachowujemy pewną świeżość, czasami jednak przeszkadza, bo toniemy w chaosie i pewne ustalenia są bardzo nietrwałe, co nie przekłada się na jakiś chaos organizacyjny, ale dla naszego modelu pracy to trudne. Ciągle kształtująca się forma przybierająca różne wariacje. Program kształtuje się zatem w oparciu o pole możliwości. Czasami – choć może zabrzmi to nieprofesjonalnie – przypadek decyduje o programie, bo właśnie ktoś odwiedza „Czas Kultury” w zupełnie innym celu, ale opowiada o pomyśle, który od pewnego czasu chodził mu po głowie i okazuje się, że mamy zarówno przestrzeń jak i środki żeby to zacząć realizować i tak podejmujemy działania związane z wystawą. Zaproszenia do wystaw nie zawsze zatem są kierowane bezpośrednio od nas, ale także przez osoby pośrednie takie jak osoby zaproszone do kuratorowania wystaw. To one organizują dalej tą sytuację związaną z organizacją wystawy i realizacją projektów. Nie jest łatwo coś wyróżnić. Z mojej perspektywy wszystkie projekty ekscytujące. Jedne były duże, i takie, które miały partnerstwo instytucji zewnętrznych jak Instytut Polsko-Niemiecki przy organizacji wystawy gabinetu Ramona Haze. I to była piękna wystawa, właśnie kuratorowana przez Kubę Bąka z kolekcją niemożliwą sztuki dwudziestowiecznej zaaranżowanej w taki dosyć specyficzny sposób – wchodziło się przez szafę w przestrzeń wystawy. W środku było mieszkanie urządzone rodem z lat 70. ze wschodnich Niemiec. Ta referencja była bardzo, bardzo mocna. Były tam spreparowane artefakty; pracę i realizację artystów od Jeffa Koonsa po Ewę Hasse i inne tego kalibru nazwiska. To był duży projekt. Wystawa trwała 3 miesiące, miała ogromną liczbę odwiedzających. Było to super feedbackiem ze strony osób, które rzeczywiście chcą doświadczyć tego na żywo tylko w modelu dokumentacji. To był czas pandemii i tak dalej… więc tak…

MB: Dużo się w SKALI dzieje…

DK: Jasne, wystarczy zajrzeć na naszą stronę internetową. Staramy się prowadzić ją w taki bardziej archiwalny sposób. Wszystkie dotychczasowe projekty zostały podzielone zarówno na lata, jak i na kategorie. W każdej kategorii mamy serię wydarzeń. To już zdecydowanie naprawdę ogromna lista. Galeria SKALA ma na swoim koncie kilkadziesiąt wystaw już zorganizowanych. Wszystkie były ciekawe.

MB: Oczywiście. Zapraszamy zatem naszych słuchaczy i czytelników do śledzenia strony internetowej Galerii SKALA, która jest repozytorium byłych projektów i można tam zapoznać się z szeroką ofertą kulturalną z lat ubiegłych. A tak na marginesie naszej rozmowy chciałem wspomnieć, że ujmujące jest to, że używasz języka w gruncie rzeczy poetyckiego do opisu wydarzeń czy do opisu działań mających często charakter organizacyjny, administracyjny i gdzieś znajdujesz w tym pewną samoistną wartość.

DK: Hej, ale wybacz, że wchodzę Ci w słowo, ale co jest najważniejsze, a o czym nie dość powiedziałem, to zespół, o którym wspomniałeś w pytaniu. Ja jestem tylko elementem. Mam przyjemność pracować z osobami, które tworzą tą społeczność. Tak jak stosunki czy relacje takie pracownicze w organizacji „Czasu Kultury” są dosyć horyzontalne i poziome, tak samo przez osmozę w Galerii SKALA również takie zapanowały. Zadania i kompetencje nie są ściśle przypisane do konkretnych osób. Jasne, że uczestniczę w rozmowach programowych czy w ogóle budowaniu strategii rozwoju tej przestrzeni, czy sytuacjach, które są bardzo prozaiczne, jak czyszczenie podłogi i malowanie ścian, ale nad całością czuwa zespół, tak jak też wspomniałeś. To są osoby związane ze stowarzyszeniem „Czasu Kultury”. Głównie w osobie Ryszarda Czapary, ale też Jakuba Bąka, Jakuba Czyszczonia, Ani Bąk. Jest także kilka osób środowiskowo zaangażowanych, które nie są bezpośrednio zakotwiczone w strukturze opartej na, powiedzmy, stosunkach pracy, ale są przyjaciółmi Galerii. Osoby te także współkształtują tą przestrzeń i często przychodzą z pomysłami, które potem podejmujemy i realizujemy. Zaczęliśmy w tym roku też realizować taki model wymiany… nie wiem jeszcze jak ją nazwać… model sharingu z innymi podmiotami. Mamy zatem trochę imperialne plany, żeby też poza kontynentem Europy się wynurzyć.

MB: Zatem imperium SKALI kontratakuje. Powiedz mi, proszę zatem na co możemy zaprosić naszych słuchaczy i czytelników? Co się odbędzie w najbliższym czasie w Galerii SKALA, także w kontekście poznańskiego Art Weeka?

DK: Aktualnie zapraszamy państwa na wystawę, która trwa do 19 maja. To jest wystawa Wojtka Ditkowskiego „Law and Glory”. To są obiekty rzeźbiarskie, które powstawały w czasie pandemii. W jakiś sposób nie są bezpośrednio adresowane. Nie wynikają bezpośrednio z tego kontekstu. Warto jednak wziąć pod uwagę samą trudność organizacyjną czy taką prostą kwestię pragmatycznej dostępności materiałów, czy dostępu do przestrzeni pracowni. To są często takie dosyć skomplikowane w odlewie rzeźby z żywicy epoksydowej, z aluminium z innych materiałów, ceramiki Wypalanej i tak dalej. To bardzo piękna, minimalistyczna wystawa, z świetnym tekstem wspomnianego już wcześniej Kuby Bąka. Ta wystawa potrwa do 19 maja (dokumentacja dostępna online: https://galeriaskala.com/love-and-glory/). 19 maja będzie oprowadzanie takie autorskie, bowiem wystawa nie ma kuratora. W przypadku wystaw solowych staramy się oddawać w pełni pole twórcom. Tydzień później otworzy się wystawa Magdaleny Łazarczyk. To będzie sytuacja site-specific. Starać się będziemy zamieć galerię na taką przestrzeń para domową, a głównie zobaczymy kolaże na elementach ekspozycyjnych o różnym kształcie. Elementach naturalnych i nienaturalnych.

MB: Brzmi zachęcająco. Sprawdzimy, co się pod tym kryje.

DK: Mogą Państwo pamiętać albo nie… toteż odsyłam, jeśli osoby słuchające lub czytające są bardzo zaciekawione, do wystawy Magdy, która odbyła się w miejscu projektów Zachęty w MPZ-ecie w Warszawie. Odbyła się ona tuż przed pandemią i ta obecna wystawa jest w jakimś sensie kontynuacją tamtej serii prac kolażowych. Generalnie zapraszam.

MB: Gdzie można znaleźć dokładne daty i godziny?

DK: Tak… To jest też właśnie ta sytuacja, którą opisuje wcześniej wspomniany przeze mnie organiczny tryb pracy. Jakkolwiek zobowiązania wystawiennicze już zapadły, to one się jeszcze modelują. Na pewno w trakcie trwania Art Weeka odwiedzając Galerię SKALA znajdą Państwo tą wystawę.

MB: Piękna konkluzja. Wystawy w Galerii SKALA świetnie wyskalowanej, nie zawsze w pełni zorganizowanej, ale dostarczającej przez to dodatkowych wrażeń, zwłaszcza jeżeli chodzi o bogaty program i myślę, że z naszej dzisiejszej rozmowy wybrzmiewa cała gama problemów przed którymi staje galeria mająca otwarty charakter i otwarty program. W przeciwieństwie   do większości instytucji publicznych, które planują swoje programy często z wieloletnim wyprzedzeniem i mają ten problem, że nie mogą reagować na to, co dzieje się aktualnie, to model, który opisaliśmy w przypadku Galerii SKALA taką możliwość daje. Myślę, że to jest taka największa wartość dodana przedstawionego przez Ciebie dzisiaj konceptu.

DK: Bardzo dziękuję Mateusz za te słowa uznania. Z kolei ja tutaj bym apelował co do formatu tych audycji. Myślę, że to ważne dla osób, które są po drugiej stronie głośnika, żeby zrobić takie pasmo bis, gdzie moglibyśmy godzinami – i mówią to całkowicie poważnie – rozmawiać. Jest cały szereg wątków, które warto by poruszyć, m.in. związanych ze spekulacją na rynku sztuki w kontekście prowadzenia galerii. Jest wiele pytań o to jak praktyki galeryjne modelują w ogóle dzisiejszy obraz sztuki współczesnej? Takie tematy przychodzą my do głowy podczas tej rozmowy. Myślę, że dla wielu osób – chciałbym tak myśleć – byłoby to ciekawe. Zwłaszcza zapraszając osoby, które są osobami, z tego świata takiego… nie chcę powiedzieć, że akceleracjonistycznego, ale co najmniej związanego z takim sposobem zarobkowym prowadzenia swojego miejsca.

MB: To jest bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że ideą poznańskiego Art Weeka jest otwartość na wszelkie formaty działania na polu kultury i sztuki. Myślę, że z tej zachęty, którą tutaj tak sprytnie, na koniec przemyciłeś jak najchętniej skorzystamy. Także dziękuję ci bardzo.

DK: Dziękuję.


Festiwal Poznań Art Week 2023 „Lokalnie” został sfinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury „Interwencje 2023” oraz ze środków Urzędu Miasta Poznania.

edycja 2023podcast

Avatar photo
Mateusz M. Bieczyński

Prawnik, historyk sztuki, kurator wystaw, krytyk artystyczny, autor publikacji, biegły sądowy z zakresu prawa autorskiego i sztuk wizualnych. Autor opracowań monograficznych na temat prawnych uwarunkowań życia artystycznego. Kurator wystaw oraz redaktor katalogów artystycznych w Polsce i za granicą. Publikował na łamach wielu czasopism artystycznych, m.in. Arteon, Art & Business, Format, Kwartalnik Fotografia, Obieg.pl. Łącznie opublikował ponad 100 artykułów i wywiadów.